Warsztat: Messerschmitt Me262 A-2a/U2

Model

Firma Hobby Boss jest dosyć prężnym producentem modeli, z bogatą ofertą. Nie jest to szczyt modelarskich producentów ale też nie taki zły. Krótko mówiąc: dobry średniak w branży 🙂 Jest przy tym trochę nierówny. W ocenach niektórych modelarzy ma słabe wypusty jak i dobre. Broni się jednak ceną. Szczególnie na naszym rynku, gdzie modele renomowanych firm potrafią kosztować krocie.

Hobby Boss z pewnością znajdzie nabywców szczególnie wśród niezaawansowanych modelarzy, którzy wiedząc, że może im coś „nie wyjść”, na pewno łatwiej przełkną cenę zestawów tej firmy 🙂

Model, który tu prezentuję, jest z tych lepszych – dobre odwzorowanie szczegółów na częściach, dobre spasowanie podczas montażu.

Budowa

Jak w każdym modelu samolotu zaczynamy od kokpitu. Element ten jest umieszczony w jak gdyby „kołysce”, w związku z tym przed sklejeniem połówek tej kołyski musimy pomalować jej wnętrze, bo później dostęp do niej będzie mocno utrudniony. Ponieważ to „późny” okres Luftwaffe, 1945, to malujemy wnętrze wg wytycznych Reichsluftfahrtministerium (Ministerstwo Lotnictwa Rzeszy) z tego okresu – czyli kolorem RLM66 (black grey). Kolor ten jest bardzo ciemny, dlatego też, aby troszkę urozmaicić wygląd naszego kokpitu, dodamy na większych płaszczyznach lekkie rozjaśnienia. Do rozjaśnień użyłem tej samej farby RLM66 z malutkim dodatkiem koloru Buff.

Po „zamknięciu kołyski” kokpitu wklejamy ją w jedną z połówek kadłuba. Następnie można dla urozmaicenia dodać troszkę okablowania 🙂

Ponieważ spód „kołyski” stanowi jednocześnie wnętrze przedziału podwozia – czyli element ten będzie widoczny w modelu – malujemy tę część (a także boczne ścianki połówek kadłuba) zanim jeszcze zamkniemy (skleimy) obie połówki kadłuba. W tym okresie wojny niemcom chronicznie brakowało wszystkiego, także farb do malowania samolotów, dlatego zamiast klasycznego RLM02 stosowanego w malowaniu wnętrz technicznych samolotów, użyłem koloru aluminium, niby gołej „blachy” :-). Do wycieniowania tejże zastosowałem ciemną farbę ale bardzo mocno rozcieńczoną – chodziło o to, aby nie zamalować tego aluminium, tylko go stonować.

Wreszcie możemy zamknąć kadłub 🙂 Teraz przyszedł czas na przyklejenie skrzydeł oraz gondol silników. Nie obejdzie się bez szpachli, na szczęście nie dużo. Przyklejamy także te części owiewki, które nie są otwierane. Do ich maskowania użyłem masek firmy Montex.
I tu uwaga: należy uważać na brzegi tych masek. Mają one tendencję do późniejszego odklejania się w najbardziej niechcianym momencie – czyli podczas malowania… Najczęściej ma to miejsce na obłych kształtach oszklenia naszego samolotu. Mnie to niestety spotkało i musiałem potem żmudnie poprawiać ten błąd… Rozwiązanie (przynajmniej u mnie): nakleić taką problematyczną maskę na jakąś szeroką taśmę modelarską (np. Tamiya), wyciąć ostrym nożykiem „po śladzie” maski i tak wyciętą na nowo – ale już z taśmy Tamiya – nakleić na owiewkę.
Oprócz tego co powyżej, przygotowałem już sobie elementy podwozia, które zamocuję dopiero na samym końcu budowy modelu.

Malowanie

Czas na zapodkładowanie całego modelu. Po zabezpieczeniu kabiny pilota, oszklenia sekcji bombardiera oraz wnęk podwozia, cały model pokryłem surfacerem w kolorze czarnym. Następnie mocno rozcieńczoną białą farbą i na niskiem ciśnieniu kompresora, pomalowałem różne wężyki i inne „esy-floresy” na powierzchni modelu (czyli tzw. marmurkowanie) 🙂 Starałem się przy tym nie zamalowywać granic łączenia blach na powierzchni, zachowując w ten sposób naturalne cienie w tych miejscach. Jednocześnie niektóre panele pozostawiłem ciemniejsze niż inne – chodziło o urozmaicenie powierzchni maszyny. Najbardziej rozjaśniłem wszelkie klapy/-ki techniczne.

Po dobrym wyschnięciu całości (następnego dnia) przystąpiłem do malowania kamuflażu. Użyłem kolorów RLM82 (light green) oraz RLM83 (dark green). Do pomalowania spodu samolotu użyłem koloru RLM76 (light blue).
Dobrze zacząć od najjaśniejszego koloru, łatwiej jest zamalować, w przypadku popełnionego błędu, jaśniejszą farbę ciemniejszym kolorem niż odwrotnie. Tak więc zacząłem od nakładania cienkich warstw farby RLM76 na dolnych powierzchniach samolotu. „Cienkich” tzn. takich, które nie zasłonią całkowicie efektu naszego marmurku 🙂 Dlatego lepiej jest rozcieńczyć dobrze farbę aby warstwy nią kładzione były lekko prześwitujące. Wydłuża to pracę z modelem ale daje „fajniejszy” efekt finalny 🙂
Następnie przystąpiłem do malowania góry modelu. Na pierwszy ogień poszła farba RLM82. Metoda malowania taka sama jak powyżej – cienkimi warstwami. Przy kładzeniu tego koloru nie maskowałem jeszcze skrzydeł i kadłuba taśmą. Dopiero po wyschnięciu tej farby (chodzi o dobre utwardzenie farby, kładziemy w końcu na nią taśmę, którą potem będziemy odrywać) zamaskowałem te powierzchnie modelu, które miały zostać w kolorze light green. Następnie natrysnąłem kolor RLM83, oczywiście metodą jak wyżej 🙂 Nie czekając na całkowite wyschnięcie delikatnie oderwałem taśmy maskujące.

Kalkomanie

Następny etap to kalkomanie. Zanim przystąpiłem do ich kładzenia pokryłem cały samolot lakierem gloss (błyszczącym). Przy kładzeniu samych kalek zastosowałem płyny do kalek MicroSet („pod”) i MicroSol („na”) firmy Microscale. Po tej czynności dobrze jest odstawić model na dobrych kilka godzin. Chodzi o to, żeby kalki prawidłowo się ułożyły na powierzchni po zastosowaniu płynu „na” kalki – niektóre kalkomanie są dosyć grube i czasami czynność smarowania ich tym płynem trzeba powtórzyć… Na sam koniec pryskamy znowu lakier glossy ale tylko w miejscach, gdzie kładliśmy kalki. Czyli po prostu zabezpieczamy je warstwą lakieru przed dalszymi pracami nad modelem.

Weathering

Pierwszą czynnością było zasymulowanie „zmatowienia” powierzchni samolotu. Zastosowałem w tym celu farby olejne, kładzione tzw. „biedronką”. Zależnie od kolorystyki modelu używamy różnych kolorów farb olejnych – tu użyłem kolorów czarnego, białego, żółtego oraz neutralnego szarego. Kropki z tych kolorów kładziemy nieregularnie na powierzchni modelu. Następnie lekko zwilżonym płaskim pędzlem („lekko” a właściwie prawie suchym…) rozmywamy te kropki tworząc bardzo słabo widoczne smugi na powierzchni. Ruchy pędzlem wykonujemy przy tym w jednym kierunku. W przypadku samolotów – w kierunku zgodnym z przepływem powietrza działającego na płatowiec. Po zakończeniu tego „olejowania” – czyli wtedy, gdy będziemy już zadowoleni z widocznego efektu 🙂 – pokryłem cały model lakierem semi-gloss.
Ponieważ już na etapie malowania starałem się zachować cienie na łączeniach paneli poszycia, więc właściwie nie musiałem wykonywać żadnego washowania w celu ich przyciemnienia. Zamiast tego użyłem washa symulującego zgromadzony brud na tych połączeniach. Użyłem do tego gotowego washa [firmy Modellers World] „Streaking Grime”. Kładziemy go dosyć nieregularnie – w jednych miejscach więcej, w innych mniej… Nadmiar blendujemy white spiritem (można też użyć benzyny do zapalniczek).
Po wyschnięciu washa użyłem kredek w celu „narysowania” gdzie niegdzie obić i obtarć na powierzchni modelu. W przypadku samolotu użyłem kredki Aluminium [od firmy AK].

Finalnie dokleiłem podwozie i otwartą owiewkę kabiny pilota. Dodałem także linki anteny – Rigging – Fine 0.03mm od firmy Ammo by Mig Jimenez.

Tutaj finalna galeria modelu: Galeria

Dodaj komentarz